Idealny Tynk do Tortu z Masła – Poradnik 2025
Czy zastanawialiście się kiedyś, co sprawia, że tort wygląda niczym dzieło sztuki, a jednocześnie rozpływa się w ustach? Tajemnica tkwi często w pozornie prostej, ale niezwykle efektownej technice: tynku do tortu z masła. To właśnie on jest kluczem do gładkich powierzchni, idealnych pod dekoracje, które wywołują zachwyt. Jeśli szukacie sposobu na to, by wasze wypieki przeszły z poziomu domowego ciasta na poziom cukierniczego arcydzieła, odpowiedź jest jedna: tynk do tortu z masła. Ale jak właściwie uzyskać ten magiczny efekt? Przedstawiamy kompleksowy przewodnik, który odkryje przed Wami wszystkie tajniki!

Spis treści:
- Narzędzia niezbędne do aplikacji tynku maślanego
- Porady na gładkie tynkowanie tortu masłem
- Warianty i smaki tynku maślanego
- Q&A
W dzisiejszym świecie cukiernictwa, gdzie estetyka odgrywa równie ważną rolę co smak, niezastąpiony okazuje się właśnie tynk maślany. Od lat jest on ulubieńcem zarówno amatorów, jak i profesjonalistów, oferując niezrównaną uniwersalność i piękno. Analizując popularność różnych metod wykańczania tortów na przestrzeni ostatnich lat, można zaobserwować stały wzrost zainteresowania tynkami maślanymi. Badania rynkowe pokazują, że konsumenci coraz częściej poszukują produktów, które łączą tradycyjne smaki z nowoczesnym wyglądem.
Rodzaj tynku | Zalety | Wady | Czas przygotowania |
---|---|---|---|
Tynk maślany klasyczny | Łatwość wykonania, stabilność, aksamitna tekstura | Może być ciężki, wrażliwy na wysoką temperaturę | 15-20 minut |
Ganache czekoladowe | Intensywny smak, lśniący wygląd, większa odporność na ciepło | Wymaga precyzji w temperaturze, droższe składniki | 20-30 minut |
Tynk cukrowy (fondant) | Perfekcyjnie gładka powierzchnia, możliwość tworzenia figur | Słodki smak, trudniejszy w obróbce dla początkujących | 30-60 minut (przygotowanie masy) |
Krem szwajcarski (Swiss meringue buttercream) | Lekki, puszysty, mniej słodki, stabilny | Wymaga użycia podgrzewania, więcej kroków | 25-35 minut |
Jak widać w tabeli, tynk do tortu z masła wyróżnia się spośród innych opcji swoją prostotą i niezawodnością. Jest to idealny wybór dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z dekorowaniem tortów, ale także dla doświadczonych cukierników ceniących klasykę. Przygotowanie tego tynku jest nieskomplikowane, a efekty wizualne i smakowe potrafią przerosnąć oczekiwania, czyniąc każdy tort wyjątkowym dziełem. Odpowiednia konsystencja, uzyskiwana przez ubijanie masła z cukrem pudrem, gwarantuje doskonałe przyleganie do powierzchni tortu oraz łatwość w modelowaniu.
Narzędzia niezbędne do aplikacji tynku maślanego
Ach, tynk maślany! Wielu myśli, że to tylko "rozsmarowanie masła", ale uwierzcie mi, to jak malowanie Mona Lisy palcem, zamiast pędzlem. Bez odpowiedniego oprzyrządowania, nawet najbardziej genialny tynk do tortu z masła zamieni się w nierówną masę, która tylko zepsuje efekt. Kluczem do sukcesu są właściwe narzędzia, które są naszymi rękami przedłużającymi naszą wizję. Można powiedzieć, że tak jak lekarz nie może operować bez skalpela, tak cukiernik nie stworzy perfekcyjnego tortu bez swoich „instrumentów”. To one nadają tynkowi idealną gładkość, która jest fundamentem każdego arcydzieła. Pamiętajmy, że inwestycja w dobrej jakości narzędzia to inwestycja w naszą cukierniczą przyszłość. To nie luksus, a konieczność dla tych, którzy traktują pieczenie serio, nie tylko od święta.
Zobacz także: Tynk z mascarpone i masła do tortów 2025
Zacznijmy od absolutnej podstawy, czyli szpatułek cukierniczych. Te proste, ale nieocenione akcesoria, są prawdziwymi „pędzlami” cukiernika. Dostępne są w różnych rozmiarach – od małych, idealnych do precyzyjnego rozprowadzania tynku na boku, po duże, szerokie szpatułki, które pomogą nam pokryć szczyt tortu jednym, sprawnym ruchem. Optymalny rozmiar to około 20-25 cm długości ostrza dla szpatułki kątowej, która pozwala na swobodną pracę bez dotykania ręką tortu. Przykładowo, kiedy tynkuję tort o średnicy 24 cm, szpatułka o długości 20 cm pozwala mi na sprawne pokrycie całej powierzchni, bez konieczności robienia poprawek. Metalowa szpatułka o elastycznym, ale stabilnym ostrzu to prawdziwy majstersztyk, który pozwala na kontrolowane rozprowadzanie i wygładzanie. Bez niej tynk do tortu z masła nigdy nie osiągnie tej idealnej, gładkiej powierzchni.
Kolejnym niezbędnym narzędziem jest skrobka do tortu, znana również jako smoother. To ona jest odpowiedzialna za nadanie tynkowi idealnej, jednolitej powierzchni, bez żadnych nierówności. Są skrobki metalowe i plastikowe, ale te drugie często się wyginają, co uniemożliwia uzyskanie perfekcyjnego wykończenia. Metalowe, o grubości minimum 2-3 mm, są nie do pobicia. Mają proste, ostre krawędzie, które ścinają nadmiar tynku i tworzą ostre krawędzie na torcie. Niektórzy używają też skrobki do kart do gry jako alternatywy, ale profesjonalna skrobka jest bardziej precyzyjna i pozwala na znacznie szybszą pracę. Przykładowo, gdy tynk jest już na torcie, wystarczy przyłożyć skrobkę pod kątem 90 stopni do boku tortu i obracać go na paterze obrotowej, aby tynk stał się idealnie gładki. Dzięki skrobce uzyskamy efekt "ostrych kątów", które są niezwykle pożądane w nowoczesnym cukiernictwie.
Mówiąc o paterach obrotowych, nie sposób o nich nie wspomnieć. Profesjonalna patera obrotowa to cichy bohater każdego cukiernika. Możemy mieć najlepszą szpatułkę i skrobkę, ale bez patery obrotowej, nasze ruchy będą ograniczone i niewygodne. Drewniane lub metalowe patery z ciężką podstawą zapewniają stabilność, co jest kluczowe podczas wygładzania tynku. Patera o średnicy 30 cm i wysokości 10-15 cm będzie idealna do większości tortów. Obracając tort powoli, uzyskujemy precyzyjną kontrolę nad procesem tynkowania. Jak powiedział kiedyś pewien znany cukiernik: "Dobra patera to połowa sukcesu w idealnym tynkowaniu." Bez niej równomierne pokrycie tortu tynkiem jest praktycznie niemożliwe. Wyobraźcie sobie próbowanie malowania prostych linii na czymś, co ciągle się rusza – tak właśnie jest bez patery obrotowej!
Zobacz także: Tynk z Białej Czekolady i Masła: Przepis Idealny 2025
Kolejny must-have to rękaw cukierniczy i różnego rodzaju końcówki. Owszem, można nałożyć tynk szpatułką, ale rękaw cukierniczy pozwala na znacznie bardziej równomierne i precyzyjne nałożenie tynku na tort. Minimalizuje to ryzyko powstawania pustych przestrzeni czy nierówności, co jest kluczowe dla gładkiego wykończenia. Do tynkowania najlepiej sprawdzą się szerokie, okrągłe końcówki, takie jak 1M lub 2A, które pozwolą na szybkie pokrycie dużej powierzchni. Kiedy nakładamy tynk do tortu z masła bezpośrednio na tort, możemy uzyskać bardzo gładkie paski, które później łatwo wygładzić szpatułką. Ten etap znacznie przyspiesza proces i sprawia, że finalny efekt jest zdecydowanie lepszy. Wyobraźcie sobie, że robicie to ręcznie – zajmie to wieki, a efekt nie będzie idealny.
Nie zapominajmy o pędzelku do usuwania nadmiaru tynku czy ewentualnych okruchów. To niby drobnostka, ale diabeł tkwi w szczegółach. Czystość to podstawa, a drobne okruchy biszkoptu mogą zniszczyć gładkość tynku, tworząc nieestetyczne nierówności. Pędzelek z miękkiego włosia, używany do usuwania nadmiaru tynku z deski obrotowej, czy do delikatnego wyczyszczenia powierzchni tortu przed kolejną warstwą. Taki pędzel to jak precyzyjny pęseta dla chirurga, pozwalająca usunąć nawet najmniejsze, niepożądane elementy. To właśnie te drobne detale decydują o ostatecznym perfekcji, dając naszemu wypiekowi prawdziwie profesjonalny wygląd.
Ostatnim, choć równie ważnym elementem wyposażenia, jest dobrej jakości miska do miksowania i solidny mikser planetarny. Chociaż ręczny mikser też da radę, mikser planetarny to prawdziwy „wół roboczy” cukiernika. Masło do tynku maślanego musi być ubite na idealnie puszystą i białą masę, co wymaga długiego i intensywnego miksowania. Mikser planetarny robi to za nas, zwalniając nasze ręce i gwarantując stałą, równą konsystencję. To jest szczególnie ważne, gdy przygotowujemy większe ilości tynku. Na przykład, do tortu trzypiętrowego, potrzeba sporo tynku, a ręczne ubijanie zajęłoby wieki i dałoby nam solidne zakwasy. Taki sprzęt to inwestycja, która zwraca się w komforcie pracy i jakości końcowego produktu. To jak jazda autostradą samochodem z automatyczną skrzynią biegów, a nie manualną – szybciej, łatwiej i bez wysiłku.
Porady na gładkie tynkowanie tortu masłem
Wyobraźcie sobie, że jesteście artystą, a tort to Wasze płótno. Malowanie idealnego obrazu wymaga nie tylko talentu, ale i techniki. Tak samo jest z tynkiem do tortu z masła. Nie wystarczy tylko go przygotować; trzeba wiedzieć, jak go aplikować, aby uzyskać tę nieskazitelną gładkość, która sprawia, że tort wygląda jak z cukierniczego magazynu. Widziałem setki tortów – niektóre piękne, inne... cóż, mniej piękne. Różnica tkwi zawsze w szczegółach i cierpliwości. To jak zen w cukiernictwie, gdzie każdy ruch ma znaczenie. Bez pośpiechu, bez stresu, z pełnym skupieniem. Tylko wtedy uzyskamy efekt godny podziwu.
Po pierwsze, temperatura masła. To jest absolutny alfabet tynkowania. Masło nie może być ani zbyt twarde, ani zbyt płynne. Idealna temperatura to około 20-22°C, czyli miękkie, ale nadal chłodne. Można je wtedy łatwo ugnieść palcem, ale nie będzie się rozpuszczać. Jeśli masło jest za zimne, będzie trudne do ubicia i pozostawi grudki. Jeśli jest za ciepłe, tynk będzie zbyt płynny i nie będzie się trzymał tortu. Jak sprawdzić? Jeśli dotkniesz masła, powinno ono zostawić lekki odcisk palca, ale nie powinno się w nim zapadać. To jak znalezienie idealnej konsystencji do ugniatania gliny – zbyt mokra jest trudna do modelowania, zbyt sucha pęka. Dokładne przestrzeganie tego to połowa sukcesu, dosłownie.
Po drugie, prawidłowe ubijanie masła. To nie jest kwestia pięciu minut. Masło do tynku musi być ubijane długo, bardzo długo – nawet 7-10 minut na wysokich obrotach miksera. Ubijamy je, aż stanie się puszyste, jasne, niemal białe, i podwoi swoją objętość. Właśnie wtedy wprowadzamy do niego powietrze, które sprawia, że tynk do tortu z masła staje się lekki i jedwabisty. Jeśli tego nie zrobimy, tynk będzie ciężki, tłusty i trudny do wygładzenia. Pamiętajcie, ubijanie to nie tylko mieszanie; to aeracja, która nadaje kremowi odpowiednią strukturę. To właśnie dlatego, gdy testuje się profesjonalne przepisy, zawsze podkreślają długość i intensywność tego etapu. Można by pomyśleć, że to strata czasu, ale zaufajcie mi – opłaca się!
Po trzecie, dodawanie cukru pudru. Nie dodajemy go na raz, w całej masie. Stopniowo, łyżka po łyżce, a po każdej porcji ubijamy tynk przez około minutę. Dzięki temu cukier puder idealnie wkomponuje się w masę, nie tworząc grudek, i pozwoli na zachowanie puszystej konsystencji. W zależności od preferencji, na 250 g masła, zużywam od 300 do 500 g cukru pudru. Dla bardziej stabilnego tynku, np. do tworzenia kwiatów, zwiększam ilość cukru. Natomiast jeśli chcemy tynk nieco lżejszy i bardziej miękki do obłożenia tortu, możemy dodać go nieco mniej. Zawsze pamiętajmy, że to my kontrolujemy tynk, a nie odwrotnie. To proces, który uczy cierpliwości i dokładności.
Po czwarte, odrobina płynu. Pod koniec ubijania tynku, można dodać odrobinę mleka, śmietanki lub wody. Nie przesadzajmy, wystarczy 1-2 łyżki stołowe na całą porcję tynku. Mleko sprawi, że tynk do tortu z masła będzie bardziej elastyczny, łatwiejszy do rozprowadzenia i nabierze delikatniejszej tekstury. Jeśli przesadzimy z płynem, tynk stanie się zbyt rzadki. Najlepszy sposób to dodawać płyn stopniowo, po pół łyżeczki, i obserwować konsystencję. To jest moment, w którym tynk nabiera "życia", staje się idealnie aksamitny. Można by to porównać do szlifowania diamentu – ostatnie pociągnięcia decydują o ostatecznym blasku.
Po piąte, wyrównanie i schłodzenie tortu. Zanim nałożymy tynk, tort musi być równy i stabilny. Najpierw wyrównajcie blaty, a potem zmontujcie tort, najlepiej z użyciem cienkiej warstwy tynku między blatami. Po zmontowaniu, tort musi trafić do lodówki na minimum 30 minut, aby się dobrze schłodził. To pozwoli mu się "ustabilizować", dzięki czemu tynk będzie się łatwiej aplikować i lepiej przylegać. Gdybym miał podać jedną złotą zasadę w cukiernictwie, byłoby to: cierpliwość do chłodzenia! To nie jest czas na oszczędzanie czasu; to inwestycja w stabilność naszego cukierniczego arcydzieła.
Po szóste, nałożenie pierwszej, cienkiej warstwy (crumb coat). To absolutny must-have. Ta pierwsza warstwa, zwana "crumb coat", ma za zadanie zebrać wszystkie okruszki biszkoptu, aby nie dostały się one do ostatecznej warstwy tynku. Jest to warstwa cienka, przezroczysta, którą nakładamy za pomocą szpatułki lub rękawa cukierniczego. Następnie tort ponownie trafia do lodówki na 15-20 minut, aby crumb coat dobrze stwardniał. Kiedyś, w ferworze twórczym, pominąłem ten etap i zyskałem efekt "tortu obsypanego okruszkami". Lekcja nauczona. Ta warstwa to prawdziwa "gruntownica", która przygotowuje płótno do ostatecznego malowania.
Po siódme, aplikacja właściwej warstwy tynku. Na zimny tort, równomiernie i hojnie, nakładamy tynk do tortu z masła. Możemy to zrobić za pomocą rękawa cukierniczego, nakładając go spiralnie od dołu do góry tortu, a następnie wygładzając szpatułką i skrobką. Należy pamiętać, że warstwa powinna być na tyle gruba, aby pozwoliła na wygładzenie jej bez prześwitów. Nie skąpmy tynku; zawsze lepiej mieć go za dużo niż za mało. Tutaj liczy się precyzja i płynność ruchów. Jeśli czujesz, że tynk zaczyna zastygać, możesz go delikatnie podgrzać w mikrofalówce przez kilka sekund (2-3 sekundy to max!) lub użyć suszarki do włosów, aby delikatnie go rozgrzać i ułatwić wygładzanie. To jest moment, w którym nasza praca nabiera ostatecznego kształtu, staje się wizualnym arcydziełem.
Po ósme, wygładzanie i ostre krawędzie. To właśnie tutaj skrobka do tortu gra pierwsze skrzypce. Używamy jej do wygładzania boków tortu, trzymając ją pod kątem 90 stopni do patery obrotowej i obracając tort. Usuwamy nadmiar tynku z krawędzi i ponownie wygładzamy boki. Powtarzamy ten proces, aż uzyskamy idealnie gładkie boki i ostre krawędzie na górze tortu. Tutaj często potrzebne jest wiele pociągnięć, aż do perfekcji. Pamiętajcie, że cierpliwość to klucz. Nie zrażajcie się pierwszymi niepowodzeniami. Gdy opanujemy tę technikę, nasze torty staną się prawdziwymi dziełami sztuki. Mój przyjaciel, początkujący cukiernik, początkowo frustrował się wygładzaniem. Po kilkudziesięciu tortach, jego ręka sama wiedziała, co robić. To jest to magiczne doświadczenie, które przychodzi z praktyką.
Na koniec, chłodzenie i polerowanie. Po wygładzeniu tortu, umieszczamy go ponownie w lodówce na około 15-20 minut. Schłodzenie pozwoli tynkowi stwardnieć. Gdy tort jest już zimny, możemy delikatnie podgrzać szpatułkę lub skrobkę pod gorącą wodą, osuszyć ją, a następnie szybko przejechać nią po powierzchni tynku. Dzięki temu uzyskamy efekt "polerowanego" tynku, który jest jeszcze bardziej gładki i błyszczący. To jest ten ostatni, mistrzowski akcent, który wyróżnia nasze torty. Tak, to jak nadawanie lustrzanego blasku samochodowi po długim procesie polerowania. Tynk maślany to nie tylko pokrycie – to artystyczny fundament.
Warianty i smaki tynku maślanego
Standardowy tynk do tortu z masła to absolutna podstawa, coś, co każdy cukiernik, czy to domowy, czy profesjonalny, powinien opanować. Ale pomyślcie tylko: skoro potrafimy stworzyć taką perfekcyjną bazę, to dlaczego by nie pójść o krok dalej? Czemu by nie puścić wodze fantazji i nie wpleść w niego odrobinę magii, zaskoczenia i finezji? Tynk maślany, niczym płótno, jest idealną bazą do eksperymentów smakowych i wizualnych. Odrobina kreatywności może zamienić prosty krem w prawdziwą feerię smaków, która przeniesie każdego gościa w cukierniczą krainę rozkoszy. Wszak życie jest za krótkie na nudne torty, prawda? Czas na rewolucję smaku!
Jednym z najprostszych, a zarazem najbardziej efektownych wariantów jest tynk maślany czekoladowy. Zamiast czystego cukru pudru, możemy dodać do ubitego masła rozpuszczoną i przestudzoną, dobrej jakości czekoladę. Czekolada mleczna nada mu słodkości i kremowości, gorzka – głębi i elegancji. Na każde 250 g masła, warto dodać około 100-150 g czekolady. Ja osobiście preferuję czekoladę o zawartości kakao 70%, ponieważ jej goryczka doskonale równoważy słodycz masła i cukru. Przekonasz się, że tynk do tortu z masła z nutą czekolady staje się nie tylko wyśmienity, ale też bardziej stabilny. W końcu, co może pójść źle, gdy do gry wchodzi czekolada? To klasyk, który nigdy się nie nudzi.
A co powiecie na tynk maślany kawowy? Dla kawoszy to prawdziwa gratka. Do podstawowego tynku, po ubiciu masła i cukru, dodajemy mocno zaparzoną i przestudzoną kawę espresso (ok. 2-3 łyżek) lub łyżeczkę kawy rozpuszczalnej zmieszanej z minimalną ilością wody. Można też dodać likier kawowy, co doda mu dodatkowej głębi. Pamiętajcie, żeby dodawać płyn stopniowo, aby tynk nie stał się zbyt rzadki. Tynk kawowy jest idealny do tortów czekoladowych, orzechowych, czy tych z nutą karmelu. Prawdziwa gratka dla podniebienia, która wprowadza element zaskoczenia. To jak mała kawiarnia na szczycie tortu, zapraszająca do filiżanki aromatycznego napoju.
Przenieśmy się do świata cytrusów. Tynk maślany cytrynowy lub pomarańczowy to esencja świeżości. Do podstawowego tynku dodajemy startą skórkę z cytryny (lub pomarańczy) i odrobinę świeżego soku. Cytryna doda tynkowi lekkości i orzeźwiającego smaku, który idealnie kontrastuje ze słodyczą. Na 250 g masła, zazwyczaj używam skórki z jednej dużej cytryny i łyżeczki soku. Tynk cytrynowy świetnie pasuje do tortów biszkoptowych z kremem waniliowym lub owocowym nadzieniem. W upalne dni jest zbawieniem dla podniebienia, prawdziwą eksplozją smaku. To jak letnie słońce zamknięte w kremie, idealne do rozjaśnienia każdego tortu.
Dla tych, którzy szukają czegoś bardziej egzotycznego, polecam tynk maślany z nutą tropikalną. Możemy dodać puree z mango, marakui lub ananasa. Ważne jest, aby puree było bardzo gęste i nie zawierało zbyt dużo wody, żeby nie rozwodnić tynku. Można też użyć sproszkowanych owoców liofilizowanych, które intensywnie barwią i smakują. To są tynki, które naprawdę potrafią zaskoczyć i przenieść Was w dalekie zakątki świata, tylko jednym kęsem. To jak mała podróż na tropikalną wyspę, bez opuszczania kuchni. Eksploracja nowych smaków to esencja cukierniczej kreatywności.
A może tynk maślany z masłem orzechowym? To hit dla fanów orzechowych smaków. Do ubitego masła dodajemy gładkie masło orzechowe (np. arachidowe, migdałowe lub z orzechów nerkowca). Na 250 g masła, około 100-150 g masła orzechowego będzie idealne. Ten wariant jest szczególnie dobry do tortów czekoladowych lub karmelowych. Pamiętajcie, że masło orzechowe jest dość gęste, więc może być konieczne dodanie odrobiny mleka, aby uzyskać idealną konsystencję. Mój przyjaciel, alergik, zawsze szukał alternatyw i tynk z masła migdałowego okazał się dla niego idealnym odkryciem. W każdym kęsie czuć bogactwo i głębię smaku orzechów, to prawdziwa uczta dla podniebienia.
Nie możemy zapomnieć o klasycznym tynku maślanym z nutą wanilii. Chociaż podstawowy przepis zakłada dodatek cukru pudru, to prawdziwa wanilia – pasta, ekstrakt, a nawet ziarenka z laski – przeniesie tynk na zupełnie inny poziom. To prosta zmiana, która robi ogromną różnicę, dodając głębi i ciepła. Jeśli używamy ekstraktu, nie przesadzajmy z ilością, aby nie zmienić konsystencji tynku. Wanilia to podstawa wielu wypieków, a jej dodatek do tynku to zawsze strzał w dziesiątkę. Pamiętam, jak kiedyś zrobiłem tort dla koleżanki, która uwielbia wanilię. Użyłem świeżych ziarenek i jej reakcja była bezcenna. Tynk zyskał nową głębię, stając się nie tylko tłem dla innych smaków, ale prawdziwym bohaterem tortu.
Warto również rozważyć tynk maślany z herbatą matcha. Dla miłośników japońskich smaków to strzał w dziesiątkę. Do podstawowego tynku dodajemy około 1-2 łyżeczek herbaty matcha w proszku. Nada to tynkowi piękny zielony kolor i delikatnie gorzkawy smak, który doskonale zrównoważy słodycz. Tynk matcha idealnie komponuje się z tortami o smaku kokosowym lub z białej czekolady. To połączenie kultury wschodu z cukierniczą sztuką, która może zaskoczyć najbardziej wymagających smakoszy. Można to nazwać "fusion" w cukiernictwie, wprowadzającym do klasycznych receptur egzotyczne akcenty.
Na koniec, dla tych, którzy chcą jeszcze bardziej podkręcić smaki, polecam tynk maślany z alkoholem. Oczywiście, tylko dla dorosłych! Możemy dodać odrobinę rumu, brandy, likieru amaretto czy pomarańczowego. Ważne, żeby nie przesadzić z ilością, aby tynk nie stał się zbyt płynny. Alkohol doda tynkowi aromatu i głębi, sprawiając, że będzie on jeszcze bardziej wyrafinowany. Pamiętam, jak kiedyś na specjalną okazję przygotowałem tort z tynkiem z rumem, i goście byli zachwyceni tym subtelnym akcentem. To nie jest codzienna propozycja, ale na wyjątkowe okazje, potrafi zaskoczyć i podnieść prestiż wypieku.